piątek, 23 września 2016

Epilog

Stałam na cmentarzu nad grobrm ojca. Ksiądz kończył ostatnie kazanie zakończające ceremonie pogrzebu. 
Nie było dużo ludzi za ledwie kilka osob. Znajomi z pracy ojca i moi znajomi. Nie było na pogrzebie dalszej rodziny bowiem stracilismy z nią kontakt po śmierci mamy.
- Moje kondolęcje - usłyszałam meski głos za sobą. Natychmiast odwróciłam się w strone chlopaka.
Przed moimi oczami stał Oscar. Chlopak był ubrany w ciemne ubrania odpowiednie na pogrzeb. Jego obecnosc mnie zaskoczyła co napewno zauważył. Nie widziałam się z Oscarem od ponad miesiaca. Od czasu gdy totalnie wkręciłam się w związek z Justinem.
Bez slowa wpatrywałam się w blądyna który patrzył na mnie ze smutkiem i współczuciem. Poczułam nagłą potrzebe jego przytulenia. Bez wstepnego pytania czy moge wtuliłam się w jego ramiona i zaczełam płakać.
- Shee nie płacz maleńka wszystko się ułoży - wyszeptał glaskając moje plecy.
- Przepraszam - wyszeptałam nie odrywając się od chłopaka. Wiedziałam że przez ostatni czas zawiodłam swojego przyjaciela odtrąciłam go nie chcąc aby wtrącał się w moje zycie ktore opierałam tylko i wyłacznie na Justinie i narkotykach.
- Nie masz za co. Pomoge Ci - odpowiedział odsuwając mnie od siebie.
- Wszystko będzie dobrze. Nie zostawie Cie samej Em - powiedział wpatrując się w moje zapłakane oczy.
Po zakonczonej ceremoni obecne osoby podchodziły do mnie i skladały mi kondolencje. Dzieki obecnosci Oscara u mojego boku czułam się pewniej.
- To on go zabił ? - zapytała Sara która podeszła do mnie jako ostatnia.
Moje oczy rozszerzyły sie ze zdziwienia ktore pojawiło się na mojej twarzy gdy tylko usłyszałam to pytanie.
- Tak to Justin - odpowiedziałam łamiącym sie głosem.
- Dlaczego ? - zapytała
Pokręciłam głową nie znając odpowiedzi na jej pytanie.
Nie wiele pamiętałam z tamtego wieczoru. Pamiętam rozpoczecie kolacji a pozniej jak Justin wyciągnął nóż z klatki piersiowej mojego ojca potem policja wtargneła do mojego domu zabierając Justina.
Nie wiem dlaczego miałam ubytki w pamięci. Sama jestem w szoku dlaczego Justin posunął się do takiej rzeczy jak morderstwo. Az tak nie nawidził mojego ojca.?
Chciałabym poznać odpowiedzi na moje pytania jednak aby tak się stało musiała bym spojrzeć w twarz Bieberowi a jak narazie nie jestem do tego gotowa.
Gdy razem z Oscarem wracalismy z pogrzebu nie byłam pewna swojej przyszlosci.
Byłam świadoma tego że jestem uzalezniona od narkotykow. Jednak nie wiedziałam jak sobie z tym poradzić.
- Oshee - zaczełam.
- Emma obiecuje ci pomoc. Jutro pojdziemy do psychologa..potrzebujesz tego - oznajmil natychmiast dając mi do zrozumienia ze moge na niego liczyc.
Usmiechnełam się blado na jego slowa.
- Dziś będziesz spała u mnie. Nie chce abyś była sama - dodał natychmiast łapiąc moją dłoń splatając nasze palce razem.
W głebi duszy cieszylam się że mimo tego jak traktowałam chłopaka on bez zawachania chce mi pomoc i stara się mnie wspierać.
Gdy dochodziliśmy do samochodu blądyna usłyszeliśmy głosne krzyki damskiego głosu.
- On poszedł siedziec a ty już trzymasz sie za ręke z nim ! - krzykneła Sara wpatrując się w nasze splatane dłonie. Byłam w szoku nagłej zmiany w zachowaniu dziewczyny.
- Sara to nie tak - zaczął blądyn chcąc wytłumaczyć dziewczynie sytuację.
- Zamknij sie ! A ty Emma myślałam że naprawdę kochasz Justina. Jesli to on naprawdę go zabił w co wątpie zrobił to z pewnością dla Ciebie ! - powiedziała kierując swoje słowa w moją stronę.
Nie rozumiałam o co chodzi dziewczynie.
Przecież to Justin zabił mojego ojca i ponoć na policji przyznał się do tego jednakże nie podał powodu swoich czunów.
- Sara nie rozumiem o czym ty mówisz - poinformowałam ją czując jak w moich oczach ponownie zbierają się lzy.
- Nie wiesz ?! On cie kochał i dlatego zabił twojego ojca ! Ale osobiście myśle że on kogoś kryje - oznajmiła ruszając przed siebie zostawiając mnie w nie świadomości.
- Nie przejmuj sie nią.. przejdzie jej - wyszeptał Oscar.
Oboje wsiedliśmy do jego auta i ruszyliśmy w drogę do Jego domu. W mojej głowie pojawiły się myśli. Co jesli Sara ma racje i Justin kogoś kryje ? Albo że zrobił to dla mnie bo dobrze wiedział że ojciec wcale się nie zmienił i mnie bił dalej. W głowie wciaż mnozyły się pytania. I bylo by prosciej gdybym pamietała cokolwiek z tamtego wieczoru. Niestety miałam pustkę w głowie i nie wiedziałam dlaczego.




niedziela, 18 września 2016

Rozdział 21 - Prosto w serce

Emma Luke

Dziś jest dzień w którym Justin przyjdzie do mojego domu na kolacje przygotowaną przez mojego tatę. Będę mogła oficjalnie przedstawić przed nim Justina jako swojego chłopaka. Czując lekki stres przed kolacją która ma odbyć się za dwie godziny postanowiłam się odpreżyć. Wyciągnełam z szuflady biórka woreczek z białym proszkiem i natychmiastowo rozsypałam go na blacie dzieląc zawartość na dwie równe kreski. Moze i nie powinnam tego robić za plecami Justina ale zabardzo tego chce i robiłam to już kilka razy bez niego na cale szczescie Bieber nic nie zauważył. I mam wielką nadzieje ze i tym razem tak bedzie. Po wciągnieciu sybstancji natychmiast sprzątłam po sobie i postanowiłam zacząc przygotowywać się do kolacji.
Biorąc ze sobą świerzą bieliznę ruszyłam do łazienki. Będąc w środku natychmiast pozbyłam się ciuchów a nastepnie bielizny którą miałam na sobie. I weszłam pod prysznic. Odkręciłam korek z ciepła wodą która natychmiast zmoczyła moje drobne ciało. 
Po 20 mimutach wyszłam spod prysznica. Moje ciało pachniało zelem truskawkowym. Wlosy natychmiast wysuszyłam i zostawiłam je rozpuszczone lekko falowane. Przed wyjściem z łazienki ubrałam swierzą bieliznę poczym wróciłam do swojego pokoju. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 16.45.
- Cholera jasna - burknełam sama do siebie. Za godzine i 15 min miał przyjśc Justin a ja byłam w proszku.
Podeszłam do łuzka i chwyciłam w dłon swoją sukienke na dzisiejszy wieczór. Po dziesieciu minutach byłam ubrana w swoją kreacje. Nastepnie nalozylam na twarz delikatny makijarz. Spojrzalam ponownie na zegarek ktory wskazywal juz godzine 17.30. Przejrzałam sie raz jeszcze w lustrze poczym wyszłam z pokoju udając sie do salonu.
- Pięknie wyglądasz córeczko - usłyszałam z ust ojca który kończył przygotowywać stół na kolacje.
- Dzieki tato - odpowiedziałam z usmiechem.
- Pomoc Ci ? - zapytałam natychmiast spoglądając uwaznie na tate.
Jednak ojciec pokrecił przecząco głową. Westchnełam cicho. Chciałam pomóc jemu ponieważ miałam bardzo duzo energi poprzez zazycie narkotyku. Normalnie gdy biore razem z Justinem porzytkujemy tą energie na seks ale tym razem to niemozliwe.
W domu rozlegl sie dzwonek do drzwi na co podskoczyłam podekscytowana i ruszyłam natychmiast aby otworzyc. Moim oczom ukazał sie szatyn który miał na sobie ciemne rurki , koszule na krotki rekaw a jego wlosy byly idealnie ulozone. Na jego widok przegryzlam niekontrolowanie warge. Justin bez slowa wpił sie w moje usta.
- Wyglądasz zjawiskowo - wyszeptał
- Ty tez niczego sobie - odpowiedziałam.
Bez slowa złapałam Justina za dlon i pociagnełam go za sobą prowadząc go za sobą do salonu.
- Tato poznaj oficjalnie Justina - powiedziałam dumnie uśmiechając się szeroko.
- Witaj Justin. - odpowiedział mój ojciec wystawiając dłoń aby przywitac sie z szatynem.
- Dzien dobry - odpowiedzial moj chlopak usciskując dłoń ojca.
Byłam szcześliwa ze wkoncu doczekałam się przemiany ojca ze przestał byc agresywny wobec mnie i ze zaakceptował mój zwiazek z Bieberem.

Justin Bieber

Od samego poczatku mialem dziwne przeczucie co do tej kolacji. Cala ta kolacja byla dla mnie jedna wielka farsa. Ojciec Emmy wydawal sie byc mily radosny i szczery. Wlasnie wydawal wiem dobrze ze to maska z cala ta jego naglą przemianą jednak moja dziewczyna nie chce mnie w tym temacie słuchać. Siedzieliśmy przy stole okolo dwóch godzin. Emma zachowywała się dość dziwnie unikała mojego wzroku. Wiedziałem bardzo dobrze dlaczego.
- Zaraz wróce ide po deser - powiedział Pan Luke wstając od stołu.
- Pomoge Ci - powiedziała natychmiast brunetka. Dziewczyna chciała wstać jednak uniemozliwilem jej to zaciskając dloń na jej kolanie.
- Dam sobie rade - odpawiedział mezczyzna wychodzac z salonu.
Nie tracac ani chwili zaczełem wypytywać dziewczyne o jej dziwne zachowanie.
- Dlaczego unikasz mojego wzroku ? - zapytałem łapiąc jej podbrudek i obróciłem jej twarz tak aby spojrzała na mnie.
- Nie unikam - mrukneła wodząc wzrokiem po mojej twarzy. Westchnełem czujac jak moje mieśnie napinają sie pod wplywem zdenerwowania. Wiedziałem ze Emma mnie oszukuje i szczerze nie lubiłem tego.
- Brałaś ? - zapytałem wpatrując sie w jej oczy.
- Do Cholery bralas !? - krzyknęłem nie zwracając uwagi na to czy ojciec Emmy to uslyszy czy tez nie.
Dziewczyna milczała jednak gdy zobaczyła moją niezadowoloną minę odrazu przytakneła.
- Chciałam się rozluznic - wyszeptała.
Nie moglem tego sluchać. Chciałem wyjść i uspokoic sie zanim zrobie cos czego bede zalowac. Gwaltownie wstalem z krzesła i wyszedlem z salonu nim Emma zdazyla cokolwiek zrobic.
Wszedlem do lazienki i podeszlem do umywalki odkrecajac zimna wode. Nastepnie przemylem kilkakrotnie twarz aby ochlonąc. Spedzilem tam kilka minut gdy w pewnym momencie uslyszałem krzyki ojca Emmy. Byłem prawie pewny ze meżczyzna rowniez dostrzegl stan w którym była Emma. Chcialem aby jej ojciec wykrzyczał jej wszystko aby miała za swoje. Nie chcialem sie wtracac poniewaz sam bylem zly na brunetke. Miałem nadzieje ze jej ojciec tylko na nią pokrzyczy a jej nie uderzy. Jednak myliłem się.
- Jesteś nacpana ! - dobiegły mnie głosne krzyki z salonu a nastepnie placz mojej dziewczyny. Bez zastanowienia wybieglem z lazienki. Niestety na swoje nie szczescie potknałem się o coś na przedpokoju i straciłem równowage. Gdy dotarlo do mnie ze leze jak jakas fladra na podlodze szybko sie podnioslem i stanełem na nogi otrzepując swoje ubranie. Udalem sie do salonu w ktorym krzyki ustaly. Stanelem w progu pomieszczenia i spojrzałem w strone nakrytego stołu przy którym powinni znajdomowac sie Emma i jej ojciec. Nie bylo ich tam. Pierwsza moja mysl byla taka ze poszli do pokoju Emmy i mialem juz wycofac sie z salonu i pojsc do pokoju gdy uslyszalem cichy szloch. Niepewnie postawilem krok do przodu a wzrok skierowalem na panele obok sofy. To co zobaczylem totalnie mnie zamurowalo. Na podlodze bylo pelno krwi swierzej krwi. Pan Luke lezal na podlodze prawdopodobnie nie zywy mial wbity noz prosto w serce a nad nim kleczala moja Emma ktora strasznie plakala. Gdy otrzasnelem sie z szoku podeszlem do niej i polozylem niepewnie swoja dlon na jej ramieniu.
- Co tu sie stalo ? - zapytalem czekajac na wyjasnienia. Dziewczyna spojrzala na mnie w jej oczach mimo lez widzialem smutek i przerazenie.
- Cii nie placz - powiedzialem obejmujac mocniej brunetke. Dziewczyna wtulila sie w moje ramie i plakala jeszcze glosniej. Po kilku chwilach placz dziewczyny ustal.
- Zabiłam Go Justin - wyszeptała.
Nir odpowiedzialem nic chcialem aby sama wszystko mi powiedziala.
- Uderzyl mnie bo widzial ze jestem nacpana a ja nie wytrzymalam i chwycilam noz i..- wyszlochala przetywając.
Wiedzialem doskonale co zrobila i byla tego swiadoma mimo ze byla pod wplywem.
- Juz dobrze - wyszeptalem calujac ją w czubek glowy.
- Ja pojde siedziec - wyszlochala po chwili spogladając na mnie z przerazeniem.
Wtedy wpadl mi do glowy pewien plan. Nie chcialem aby moja ukochana poszla siedziec na wiele dlugich lat nie moglem na to pozwolic tym bardziej wiedzac ze ona tam nie wytrzyma bo jest za słaba.
- Musimy zadzwonic na policje - oznajmiłem wstając z podlogi tym samym podnoszac Emme z niej.
- Wydasz Mnie ? - zapytala obserwując mnie uwaznie.
Wtedy pochylilem sie nad cialem ojca Emmy i wyciagnelem dlonia noz ktory byl wbity w jego serce. Dokladnie go dotykalem swoimi dlonmi aby na nim znalazly sie tylko i wylacznie moje odcisk.
- Nie. Nie pozwole abys poszla do paki. To by Cie zabilo. A wystarczająco wycierpialas przez niego - wyjasnilem.
- Co chcesz zrobic ? Uciekniemy ? - zadawala pytania.
Podeszlem do niej blizej i wpilem sie w jej usta. Co mimo calej sytuacji odwzajemnila pocalunek.
- Zadzwon na policje i zglos morderstwo. - poprosilem.
- Gdy przyjedzie policja przytakuj mi albo im. I pamietaj ze cie kocham kochalem i zawsze bede kochal - dodalem.
- Co chcesz zrobic ? - zapytala.
Wiedzialem ze jesli jej powiem o swoim planie to nie pozwoli mi na to. Bez slowa odeszlem od niej i usiadlem na sofie.
- Dzwon kurwa na te psy ! - rozkazalem. Wtedy dziewczyna wyciagnela telefon i zadzwonila. Po kilku minutach uslyszalem pukanie do drzwi. Wiedzialem ze od tej pory musze byc silny dla siebie samego i Emmy.
- Otworz - poprosilem a nastepnie wstalem z sofy i podeszlem do Emmy. Dziewczyna wpatrywala sie we mnie jak w obrazek.
- Kocham Cie Emma - wyszeptalem i cmoknelem jej czolo. Odsowajac sie od niej ponownie wskazalem jej glowa aby poszla otworzyc drzwi.




Moi kochani jest to ostatni rozdzial. Jeszcze Epilog i koniec tej czesci. Zastanawiam sie jeszcze czy aby napewno pisac kolejną czesc do tego ff. 

poniedziałek, 5 września 2016

Rozdział 20 - Dopiero sie rozkręcam

Justin Bieber

Mineło dwa tygodnie odkąd Emma wyszła ze szpitala. Mianowicie wszystko z nią wporządku. Ku mojemu zaskoczeniu
Nawet ojciec mojej dziewczyny pozwolił nam sie spotykać bez żadnego ukrywania się. Dla mnie wydaje się to bardzo dziwne że tak  nagle ojciec Emmy się zmienił. Jednak nie mam dużo do gadania bo moja ukochana slepo w to wierzy i jest zachwycona jego cudowną przemianą.
Leżałem na sofie w salonie i rozmyślałem nad tym wszystkim gdy nagle do moich uszu dobieg dzwiek dzwonka do drzwi. Leniwie wstałem z miejsca i ruszyłem na przedpokój aby otworzyć drzwi. Gdy tylko otworzyłem je poczułem silne pchniecie w tył i jak ktoś zażuca na moją szyje swoje dłonie. Gdy się wkońcu odtrząsnęłem z szoku dostrzegłem że osobą która mnie obejmuje jest moja dziewczyna.
- Kochanie co ty tu robisz ? - zapytałem obejmując swoją ukochaną.
- Nie mogłam się doczekać aż sie spotkamy - oznajmiłam a zaraz potym wpiła się w moje usta. Jej pocałunek był namietny i zachłanny. Oczewiście go natychmiast odwzajemniłem.
- Kocham Cie Justin -  wyszeptała miedzy pocałunkami.
- Ja Ciebie też - odpowiedziałem.
Dziewczyna odsuneła się ode mnie i posłała mi szeroki uśmiech.
- Justin - zaczeła ponownie przysuwając się do mnie i zaczeła przejeżdzać palcem po mojej klatce piersiowej w kierunku mojego krocza.
Spojrzałem na nią pytająco mimo że doskonale wiedziałem czego dziewczyna chce ode mnie.
- Tak - wychrypiałem łapiąc dziewczyne za pośladki i ścisnąłem je dośc mocno przez co z ust brunetki wydobył się jęk.
- Pragne Cie - wyszeptała kładąc dłoń na moich kroczu i zaczeła gładzić to miejsce.
Czułem jak w moich spodniach powstaje wybrzuszenie. Postanowiłem jednak podroczyć się z nią. Odepchnąłem delikatnie dziewczyne od siebie na co na jej twarzy wymalowało się zdziwienie. Wyciągnąłem z kieszeni spodni mały przezroczysty woreczek który był wypełniony biała proszkową substancją. Podeszłem do stołu i wysypałem cała zawartość na blat poczym rozdzieliłem proszek na cztery równe kreski.
- Kochanie damy mają pierwszeństwo - oznajmiłem odwracając wzrok na Emme która miedzy czasie staneła obok mnie.
Brunetka posłała mi uroczy uśmiech i bez słowa nachyliła się nad stołem poczym wciągneła naszykowane dla niej działki. Gdy tylko udostepniła mi dostep do swojej cześci zrobiłem to samo.
- To na czym skończyliśmy ? - zapytałem unosząc pytająco brew. Dziewczyna bez słowa wpadła w moje ramiona a już po chwili czułem mokre pocałunki na swojej szyji. Czulem jak narkotyk zaczyna działać czułem coraz wieksze pożądanie i czułem jak powoli trace kontrole nad sobą.
- Co ty robisz ? - wyszeptałem gdy zauważyłem że dziewczyna znowu odsuneła się ode mnie i zaczeła ściągać z siebie ubranie.
- Rozbierz sie - rozkazała ściągając z siebie bielizne.
Nie byłem pewien co moja ukochana kombinuje ale podobało mi się to dlatego bez żadnych protestów zrobiłem to co mi kazała. A po chwili oboje staliśmy zupełnie  nadzy naprzeciw siebie.
Taki widok jak miałem teraz przez oczami moglbym oglądać codziennie.
- Siadaj na sofe - rozkazała wskazując palcem na miejsce.
Naprawde nie miałem pojęcia o co jej chodzi. Narmalnie już dawno byśmy się piepszyli a teraz ona robi jakieś podchody.
- Em o co Ci chodzi ? - zapytałem czujac jak zaczynam się denerwować.
- Zamknij sie i rób co mówie ! - krzyknęła a chwile pózniej poczułem silne pchniecie poczym znalazłem się na sofie. Spojrzałem na dziewczyne pytającym wzrokiem.
- Dziś ja rządze kochanie - powiedziała poczym uklekła przede mną.
Teraz wiedziałem skąd ta agresja w mojej dziewczynie i przyznam było to troche dziwne ale też podniecające.
Czułem jak dłonie dziewczyny pieszczą mojego przyjaciela. Było to takie przyjemne że z każdą chwilą chciałem wiecej.
Jednak Em droczyła się ze mną i od czasu do czasu oblizywała jezykiem mojego czlonka przez co nie mogłem się powstrzymac aby nie piepszyc jej ust.
Niespodziewanie dla dziewczyny złapałem ja mocno za włosy i przytrzymałem jej głowe tak aby mój kutas znalazł sie w jej buzi. Zaczełem poruszać się w jej ustach przez co z moich ust wydobywały się jeki podniecenia.
- Ja tu będę rządził kochanie ! - krzyknąłem zadowolony z siebie.
- To piepsz mnie Bieber - wyskomlała podnosząc się z kolan.
Wtedy wiedziałem że Emma jest pod moją władzą i zrobi wszystko czego będę chciał. Zapowiadał się długi i udany seks ze swoją ukochaną.
Po prawie dwóch godzinach miłosnych igraszek. Razem z Emma leżeliśmy nadzy na sofie. Dłuższą chwile milczeliśmy.
- Justin - usłyszałem głos Emmy.
- Tak skarbie ? - zapytałem zerkajac na swoją wybranke która leżała głową na mojej klatce piersiowej.
- Kochasz Mnie ? - zapytała podnosząc głowe w taki sposób że jej wzrok był skierowany na mnie.
Mimo że była pod wpływem narkotyków jej oczy nadal były piękne.
- Co to za pytanie ? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- Kochasz czy nie ? - zapytała podnosząc lekko głos.
- Oczewiście że tak - odparłem szczerze.
Dziewczyna długo wpatrywała się w moje oczy i długo milczała.
- Ja Ciebie też kocham - odparła w jednej chwili podniosła się z pozycji leżącej i usiadła na mnie okrakiem.
- Co ty kombinujesz ? - zapytałem wpatrując się w nagie ciało dziewczyny.
- No bo - zaczeła a jej biodra zaczeły się delikatnie poruszać przez co każdy jej ruch budził do ponownego życia mojego członka.
- Chciała bym abyś poszedł ze mną jutro na kolacje - powiedziała miedzy pocałunkami które zaczeła składać na mojej szyji.
- Jasne pójdziemy do jakiejś restauracji - odparłem delektujac się jej pocałunkami.
Dziewczyna wyprostowała się przerywając pocałunki ale jej biodra nadal pracowały przez co mój penis był już w stanie gotowosci.
- Nie. Ta kolacja jest u mnie w domu. Tato Cie zaprasza - powiedziała w tym samie delikatnie unoszac swoje biodra i ponownie usiadla na mnie tylko tym razem mój penis był w niej.
- Kurwa nie - powiedziałem niezadowolony z jej propozycji.
- No prosze skarbie - poprosiła ujeżdzając mnie.
- Nie chce - oznajmiłem.
Czułem wielką rozkosz jaką w tej chwili dawała mi moja dziewczyna. Jednak mimo wszystko nie chciałem iść na kolacje do jej domu i siedziec przy jednym stole z jej ojcem. Miałem przeczucie że to by sie zle skonczyło.
- Nie chcesz ? - zapytała unosząc brew i przyspieszyła swoje ruchy. Przez co z moich ust wydawał się pomruk zadowolenia. W jednej chwili umieściłem dlonie na pośladkach Emmy aby pomóc jej w jej poczynaniach. Ku mojemu zdziwieniu jej ruchy ustały.
Otworzyłem oczy i spojrzałem na brunetke.
- Nie chcesz to nie - oznajmiła przegryzając dolną warge.
Super dałem się zlapać w jej sidła. Ona doskonale wiedziała w jaki sposob najszybciej mnie przekonać.
- Dobra - wymruczałem niechetnie.
- Dobra co ? - zapytała ponownie zaczynając poruszać biodrami.
- Pójdziemy na tą kolacje do twojego ojca - odpowiedziałem pośpiesznie chcąc piepszyć tą dziewczyne.
- Ciesze sie. Jesteś cudowny - oznajmiła wpijając się w moje usta tak łapczywie jakbyśmy mieli uprawiac seks i się całować poraz ostatni w życiu.
- Ty jesteś seksowna i wredna - oznajmilem gdy tylko nasz pocałunek dobiegł końca.
- Zostaniesz za to ukarana - dodałem uśmiechając się.
Nim dziewczyna zdążyła cokolwiek odpowiedziec obróciłem nas do pozycji takiej że to ja byłem panem.
Emma kleczała na sofie niczym piesek a ja kleczałem za nią i oglądałem ją od tyłu.
- Co ty robisz ? - zapytała zdziwiona moim zachowaniem.
- Karze Cie skarbie - zaśmiałem się i uderzyłem dłonią w pośladek dziewczyny. Swoją drogą jej pupa była tak wypieta i piekna że tylko się prosiła o klapsy.
Poprzez uderzenie jekie wymierzyłem dziewczyna głosno jekneła z bólu.
- Kurwa co ty robisz ?! - krzykneła
- Dopiero się rozkrecam - oznajmiłem i z inpetem włozyłem swojego penisa w jej swietośc. I szybkimi ruchami zaczełem się w niej poruszac. Dziewczyna z każdym ruchem jeczała coraz głosniej a to podniecało mnie coraz bardziej.
Uderzylem poraz drugie w pośladek dziewczyny która ponownie jekneła.
Zapowiadała się ponownie dobra zabawa. Jesli zgodziłem się na ta kolacje która ma się odbyć jutro u Emmy w domu. To chciałem być przynajmniej na niej odpreżony.