Emma Luke
Dziś jest dzień w którym Justin przyjdzie do mojego domu na kolacje przygotowaną przez mojego tatę. Będę mogła oficjalnie przedstawić przed nim Justina jako swojego chłopaka. Czując lekki stres przed kolacją która ma odbyć się za dwie godziny postanowiłam się odpreżyć. Wyciągnełam z szuflady biórka woreczek z białym proszkiem i natychmiastowo rozsypałam go na blacie dzieląc zawartość na dwie równe kreski. Moze i nie powinnam tego robić za plecami Justina ale zabardzo tego chce i robiłam to już kilka razy bez niego na cale szczescie Bieber nic nie zauważył. I mam wielką nadzieje ze i tym razem tak bedzie. Po wciągnieciu sybstancji natychmiast sprzątłam po sobie i postanowiłam zacząc przygotowywać się do kolacji.
Biorąc ze sobą świerzą bieliznę ruszyłam do łazienki. Będąc w środku natychmiast pozbyłam się ciuchów a nastepnie bielizny którą miałam na sobie. I weszłam pod prysznic. Odkręciłam korek z ciepła wodą która natychmiast zmoczyła moje drobne ciało.
Po 20 mimutach wyszłam spod prysznica. Moje ciało pachniało zelem truskawkowym. Wlosy natychmiast wysuszyłam i zostawiłam je rozpuszczone lekko falowane. Przed wyjściem z łazienki ubrałam swierzą bieliznę poczym wróciłam do swojego pokoju. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 16.45.
- Cholera jasna - burknełam sama do siebie. Za godzine i 15 min miał przyjśc Justin a ja byłam w proszku.
Podeszłam do łuzka i chwyciłam w dłon swoją sukienke na dzisiejszy wieczór. Po dziesieciu minutach byłam ubrana w swoją kreacje. Nastepnie nalozylam na twarz delikatny makijarz. Spojrzalam ponownie na zegarek ktory wskazywal juz godzine 17.30. Przejrzałam sie raz jeszcze w lustrze poczym wyszłam z pokoju udając sie do salonu.
- Pięknie wyglądasz córeczko - usłyszałam z ust ojca który kończył przygotowywać stół na kolacje.
- Dzieki tato - odpowiedziałam z usmiechem.
- Pomoc Ci ? - zapytałam natychmiast spoglądając uwaznie na tate.
Jednak ojciec pokrecił przecząco głową. Westchnełam cicho. Chciałam pomóc jemu ponieważ miałam bardzo duzo energi poprzez zazycie narkotyku. Normalnie gdy biore razem z Justinem porzytkujemy tą energie na seks ale tym razem to niemozliwe.
W domu rozlegl sie dzwonek do drzwi na co podskoczyłam podekscytowana i ruszyłam natychmiast aby otworzyc. Moim oczom ukazał sie szatyn który miał na sobie ciemne rurki , koszule na krotki rekaw a jego wlosy byly idealnie ulozone. Na jego widok przegryzlam niekontrolowanie warge. Justin bez slowa wpił sie w moje usta.
- Wyglądasz zjawiskowo - wyszeptał
- Ty tez niczego sobie - odpowiedziałam.
Bez slowa złapałam Justina za dlon i pociagnełam go za sobą prowadząc go za sobą do salonu.
- Tato poznaj oficjalnie Justina - powiedziałam dumnie uśmiechając się szeroko.
- Witaj Justin. - odpowiedział mój ojciec wystawiając dłoń aby przywitac sie z szatynem.
- Dzien dobry - odpowiedzial moj chlopak usciskując dłoń ojca.
Byłam szcześliwa ze wkoncu doczekałam się przemiany ojca ze przestał byc agresywny wobec mnie i ze zaakceptował mój zwiazek z Bieberem.
Biorąc ze sobą świerzą bieliznę ruszyłam do łazienki. Będąc w środku natychmiast pozbyłam się ciuchów a nastepnie bielizny którą miałam na sobie. I weszłam pod prysznic. Odkręciłam korek z ciepła wodą która natychmiast zmoczyła moje drobne ciało.
Po 20 mimutach wyszłam spod prysznica. Moje ciało pachniało zelem truskawkowym. Wlosy natychmiast wysuszyłam i zostawiłam je rozpuszczone lekko falowane. Przed wyjściem z łazienki ubrałam swierzą bieliznę poczym wróciłam do swojego pokoju. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 16.45.
- Cholera jasna - burknełam sama do siebie. Za godzine i 15 min miał przyjśc Justin a ja byłam w proszku.
Podeszłam do łuzka i chwyciłam w dłon swoją sukienke na dzisiejszy wieczór. Po dziesieciu minutach byłam ubrana w swoją kreacje. Nastepnie nalozylam na twarz delikatny makijarz. Spojrzalam ponownie na zegarek ktory wskazywal juz godzine 17.30. Przejrzałam sie raz jeszcze w lustrze poczym wyszłam z pokoju udając sie do salonu.
- Pięknie wyglądasz córeczko - usłyszałam z ust ojca który kończył przygotowywać stół na kolacje.
- Dzieki tato - odpowiedziałam z usmiechem.
- Pomoc Ci ? - zapytałam natychmiast spoglądając uwaznie na tate.
Jednak ojciec pokrecił przecząco głową. Westchnełam cicho. Chciałam pomóc jemu ponieważ miałam bardzo duzo energi poprzez zazycie narkotyku. Normalnie gdy biore razem z Justinem porzytkujemy tą energie na seks ale tym razem to niemozliwe.
W domu rozlegl sie dzwonek do drzwi na co podskoczyłam podekscytowana i ruszyłam natychmiast aby otworzyc. Moim oczom ukazał sie szatyn który miał na sobie ciemne rurki , koszule na krotki rekaw a jego wlosy byly idealnie ulozone. Na jego widok przegryzlam niekontrolowanie warge. Justin bez slowa wpił sie w moje usta.
- Wyglądasz zjawiskowo - wyszeptał
- Ty tez niczego sobie - odpowiedziałam.
Bez slowa złapałam Justina za dlon i pociagnełam go za sobą prowadząc go za sobą do salonu.
- Tato poznaj oficjalnie Justina - powiedziałam dumnie uśmiechając się szeroko.
- Witaj Justin. - odpowiedział mój ojciec wystawiając dłoń aby przywitac sie z szatynem.
- Dzien dobry - odpowiedzial moj chlopak usciskując dłoń ojca.
Byłam szcześliwa ze wkoncu doczekałam się przemiany ojca ze przestał byc agresywny wobec mnie i ze zaakceptował mój zwiazek z Bieberem.
Justin Bieber
Od samego poczatku mialem dziwne przeczucie co do tej kolacji. Cala ta kolacja byla dla mnie jedna wielka farsa. Ojciec Emmy wydawal sie byc mily radosny i szczery. Wlasnie wydawal wiem dobrze ze to maska z cala ta jego naglą przemianą jednak moja dziewczyna nie chce mnie w tym temacie słuchać. Siedzieliśmy przy stole okolo dwóch godzin. Emma zachowywała się dość dziwnie unikała mojego wzroku. Wiedziałem bardzo dobrze dlaczego.
- Zaraz wróce ide po deser - powiedział Pan Luke wstając od stołu.
- Pomoge Ci - powiedziała natychmiast brunetka. Dziewczyna chciała wstać jednak uniemozliwilem jej to zaciskając dloń na jej kolanie.
- Dam sobie rade - odpawiedział mezczyzna wychodzac z salonu.
Nie tracac ani chwili zaczełem wypytywać dziewczyne o jej dziwne zachowanie.
- Dlaczego unikasz mojego wzroku ? - zapytałem łapiąc jej podbrudek i obróciłem jej twarz tak aby spojrzała na mnie.
- Nie unikam - mrukneła wodząc wzrokiem po mojej twarzy. Westchnełem czujac jak moje mieśnie napinają sie pod wplywem zdenerwowania. Wiedziałem ze Emma mnie oszukuje i szczerze nie lubiłem tego.
- Brałaś ? - zapytałem wpatrując sie w jej oczy.
- Do Cholery bralas !? - krzyknęłem nie zwracając uwagi na to czy ojciec Emmy to uslyszy czy tez nie.
Dziewczyna milczała jednak gdy zobaczyła moją niezadowoloną minę odrazu przytakneła.
- Chciałam się rozluznic - wyszeptała.
Nie moglem tego sluchać. Chciałem wyjść i uspokoic sie zanim zrobie cos czego bede zalowac. Gwaltownie wstalem z krzesła i wyszedlem z salonu nim Emma zdazyla cokolwiek zrobic.
Wszedlem do lazienki i podeszlem do umywalki odkrecajac zimna wode. Nastepnie przemylem kilkakrotnie twarz aby ochlonąc. Spedzilem tam kilka minut gdy w pewnym momencie uslyszałem krzyki ojca Emmy. Byłem prawie pewny ze meżczyzna rowniez dostrzegl stan w którym była Emma. Chcialem aby jej ojciec wykrzyczał jej wszystko aby miała za swoje. Nie chcialem sie wtracac poniewaz sam bylem zly na brunetke. Miałem nadzieje ze jej ojciec tylko na nią pokrzyczy a jej nie uderzy. Jednak myliłem się.
- Jesteś nacpana ! - dobiegły mnie głosne krzyki z salonu a nastepnie placz mojej dziewczyny. Bez zastanowienia wybieglem z lazienki. Niestety na swoje nie szczescie potknałem się o coś na przedpokoju i straciłem równowage. Gdy dotarlo do mnie ze leze jak jakas fladra na podlodze szybko sie podnioslem i stanełem na nogi otrzepując swoje ubranie. Udalem sie do salonu w ktorym krzyki ustaly. Stanelem w progu pomieszczenia i spojrzałem w strone nakrytego stołu przy którym powinni znajdomowac sie Emma i jej ojciec. Nie bylo ich tam. Pierwsza moja mysl byla taka ze poszli do pokoju Emmy i mialem juz wycofac sie z salonu i pojsc do pokoju gdy uslyszalem cichy szloch. Niepewnie postawilem krok do przodu a wzrok skierowalem na panele obok sofy. To co zobaczylem totalnie mnie zamurowalo. Na podlodze bylo pelno krwi swierzej krwi. Pan Luke lezal na podlodze prawdopodobnie nie zywy mial wbity noz prosto w serce a nad nim kleczala moja Emma ktora strasznie plakala. Gdy otrzasnelem sie z szoku podeszlem do niej i polozylem niepewnie swoja dlon na jej ramieniu.
- Co tu sie stalo ? - zapytalem czekajac na wyjasnienia. Dziewczyna spojrzala na mnie w jej oczach mimo lez widzialem smutek i przerazenie.
- Cii nie placz - powiedzialem obejmujac mocniej brunetke. Dziewczyna wtulila sie w moje ramie i plakala jeszcze glosniej. Po kilku chwilach placz dziewczyny ustal.
- Zabiłam Go Justin - wyszeptała.
Nir odpowiedzialem nic chcialem aby sama wszystko mi powiedziala.
- Uderzyl mnie bo widzial ze jestem nacpana a ja nie wytrzymalam i chwycilam noz i..- wyszlochala przetywając.
Wiedzialem doskonale co zrobila i byla tego swiadoma mimo ze byla pod wplywem.
- Juz dobrze - wyszeptalem calujac ją w czubek glowy.
- Ja pojde siedziec - wyszlochala po chwili spogladając na mnie z przerazeniem.
Wtedy wpadl mi do glowy pewien plan. Nie chcialem aby moja ukochana poszla siedziec na wiele dlugich lat nie moglem na to pozwolic tym bardziej wiedzac ze ona tam nie wytrzyma bo jest za słaba.
- Musimy zadzwonic na policje - oznajmiłem wstając z podlogi tym samym podnoszac Emme z niej.
- Wydasz Mnie ? - zapytala obserwując mnie uwaznie.
Wtedy pochylilem sie nad cialem ojca Emmy i wyciagnelem dlonia noz ktory byl wbity w jego serce. Dokladnie go dotykalem swoimi dlonmi aby na nim znalazly sie tylko i wylacznie moje odcisk.
- Nie. Nie pozwole abys poszla do paki. To by Cie zabilo. A wystarczająco wycierpialas przez niego - wyjasnilem.
- Co chcesz zrobic ? Uciekniemy ? - zadawala pytania.
Podeszlem do niej blizej i wpilem sie w jej usta. Co mimo calej sytuacji odwzajemnila pocalunek.
- Zadzwon na policje i zglos morderstwo. - poprosilem.
- Gdy przyjedzie policja przytakuj mi albo im. I pamietaj ze cie kocham kochalem i zawsze bede kochal - dodalem.
- Co chcesz zrobic ? - zapytala.
Wiedzialem ze jesli jej powiem o swoim planie to nie pozwoli mi na to. Bez slowa odeszlem od niej i usiadlem na sofie.
- Dzwon kurwa na te psy ! - rozkazalem. Wtedy dziewczyna wyciagnela telefon i zadzwonila. Po kilku minutach uslyszalem pukanie do drzwi. Wiedzialem ze od tej pory musze byc silny dla siebie samego i Emmy.
- Otworz - poprosilem a nastepnie wstalem z sofy i podeszlem do Emmy. Dziewczyna wpatrywala sie we mnie jak w obrazek.
- Kocham Cie Emma - wyszeptalem i cmoknelem jej czolo. Odsowajac sie od niej ponownie wskazalem jej glowa aby poszla otworzyc drzwi.
- Zaraz wróce ide po deser - powiedział Pan Luke wstając od stołu.
- Pomoge Ci - powiedziała natychmiast brunetka. Dziewczyna chciała wstać jednak uniemozliwilem jej to zaciskając dloń na jej kolanie.
- Dam sobie rade - odpawiedział mezczyzna wychodzac z salonu.
Nie tracac ani chwili zaczełem wypytywać dziewczyne o jej dziwne zachowanie.
- Dlaczego unikasz mojego wzroku ? - zapytałem łapiąc jej podbrudek i obróciłem jej twarz tak aby spojrzała na mnie.
- Nie unikam - mrukneła wodząc wzrokiem po mojej twarzy. Westchnełem czujac jak moje mieśnie napinają sie pod wplywem zdenerwowania. Wiedziałem ze Emma mnie oszukuje i szczerze nie lubiłem tego.
- Brałaś ? - zapytałem wpatrując sie w jej oczy.
- Do Cholery bralas !? - krzyknęłem nie zwracając uwagi na to czy ojciec Emmy to uslyszy czy tez nie.
Dziewczyna milczała jednak gdy zobaczyła moją niezadowoloną minę odrazu przytakneła.
- Chciałam się rozluznic - wyszeptała.
Nie moglem tego sluchać. Chciałem wyjść i uspokoic sie zanim zrobie cos czego bede zalowac. Gwaltownie wstalem z krzesła i wyszedlem z salonu nim Emma zdazyla cokolwiek zrobic.
Wszedlem do lazienki i podeszlem do umywalki odkrecajac zimna wode. Nastepnie przemylem kilkakrotnie twarz aby ochlonąc. Spedzilem tam kilka minut gdy w pewnym momencie uslyszałem krzyki ojca Emmy. Byłem prawie pewny ze meżczyzna rowniez dostrzegl stan w którym była Emma. Chcialem aby jej ojciec wykrzyczał jej wszystko aby miała za swoje. Nie chcialem sie wtracac poniewaz sam bylem zly na brunetke. Miałem nadzieje ze jej ojciec tylko na nią pokrzyczy a jej nie uderzy. Jednak myliłem się.
- Jesteś nacpana ! - dobiegły mnie głosne krzyki z salonu a nastepnie placz mojej dziewczyny. Bez zastanowienia wybieglem z lazienki. Niestety na swoje nie szczescie potknałem się o coś na przedpokoju i straciłem równowage. Gdy dotarlo do mnie ze leze jak jakas fladra na podlodze szybko sie podnioslem i stanełem na nogi otrzepując swoje ubranie. Udalem sie do salonu w ktorym krzyki ustaly. Stanelem w progu pomieszczenia i spojrzałem w strone nakrytego stołu przy którym powinni znajdomowac sie Emma i jej ojciec. Nie bylo ich tam. Pierwsza moja mysl byla taka ze poszli do pokoju Emmy i mialem juz wycofac sie z salonu i pojsc do pokoju gdy uslyszalem cichy szloch. Niepewnie postawilem krok do przodu a wzrok skierowalem na panele obok sofy. To co zobaczylem totalnie mnie zamurowalo. Na podlodze bylo pelno krwi swierzej krwi. Pan Luke lezal na podlodze prawdopodobnie nie zywy mial wbity noz prosto w serce a nad nim kleczala moja Emma ktora strasznie plakala. Gdy otrzasnelem sie z szoku podeszlem do niej i polozylem niepewnie swoja dlon na jej ramieniu.
- Co tu sie stalo ? - zapytalem czekajac na wyjasnienia. Dziewczyna spojrzala na mnie w jej oczach mimo lez widzialem smutek i przerazenie.
- Cii nie placz - powiedzialem obejmujac mocniej brunetke. Dziewczyna wtulila sie w moje ramie i plakala jeszcze glosniej. Po kilku chwilach placz dziewczyny ustal.
- Zabiłam Go Justin - wyszeptała.
Nir odpowiedzialem nic chcialem aby sama wszystko mi powiedziala.
- Uderzyl mnie bo widzial ze jestem nacpana a ja nie wytrzymalam i chwycilam noz i..- wyszlochala przetywając.
Wiedzialem doskonale co zrobila i byla tego swiadoma mimo ze byla pod wplywem.
- Juz dobrze - wyszeptalem calujac ją w czubek glowy.
- Ja pojde siedziec - wyszlochala po chwili spogladając na mnie z przerazeniem.
Wtedy wpadl mi do glowy pewien plan. Nie chcialem aby moja ukochana poszla siedziec na wiele dlugich lat nie moglem na to pozwolic tym bardziej wiedzac ze ona tam nie wytrzyma bo jest za słaba.
- Musimy zadzwonic na policje - oznajmiłem wstając z podlogi tym samym podnoszac Emme z niej.
- Wydasz Mnie ? - zapytala obserwując mnie uwaznie.
Wtedy pochylilem sie nad cialem ojca Emmy i wyciagnelem dlonia noz ktory byl wbity w jego serce. Dokladnie go dotykalem swoimi dlonmi aby na nim znalazly sie tylko i wylacznie moje odcisk.
- Nie. Nie pozwole abys poszla do paki. To by Cie zabilo. A wystarczająco wycierpialas przez niego - wyjasnilem.
- Co chcesz zrobic ? Uciekniemy ? - zadawala pytania.
Podeszlem do niej blizej i wpilem sie w jej usta. Co mimo calej sytuacji odwzajemnila pocalunek.
- Zadzwon na policje i zglos morderstwo. - poprosilem.
- Gdy przyjedzie policja przytakuj mi albo im. I pamietaj ze cie kocham kochalem i zawsze bede kochal - dodalem.
- Co chcesz zrobic ? - zapytala.
Wiedzialem ze jesli jej powiem o swoim planie to nie pozwoli mi na to. Bez slowa odeszlem od niej i usiadlem na sofie.
- Dzwon kurwa na te psy ! - rozkazalem. Wtedy dziewczyna wyciagnela telefon i zadzwonila. Po kilku minutach uslyszalem pukanie do drzwi. Wiedzialem ze od tej pory musze byc silny dla siebie samego i Emmy.
- Otworz - poprosilem a nastepnie wstalem z sofy i podeszlem do Emmy. Dziewczyna wpatrywala sie we mnie jak w obrazek.
- Kocham Cie Emma - wyszeptalem i cmoknelem jej czolo. Odsowajac sie od niej ponownie wskazalem jej glowa aby poszla otworzyc drzwi.
Moi kochani jest to ostatni rozdzial. Jeszcze Epilog i koniec tej czesci. Zastanawiam sie jeszcze czy aby napewno pisac kolejną czesc do tego ff.
O fuck 😭😭😭 nie mogę uwierzyć, ze to się kończy 😭😭😭 dobrze, że Jus chce wziąć całą winę na siebie ❤❤❤ widać, ze mu zależy na Em 💞💞💞 co do morderstwa to nie spodziewałam, że ona może to zrobić. Prędzej widzialabym Justina w tej roli 😍😍😍 jednak pod wpływem robi się wiele głupich rzeczy 😢😢😢 rozdział genialny ❤❤❤ nie mogę się doczekać epilogu 💞💞💞 życzę dużo weny i czekam na next ❤❤❤
OdpowiedzUsuńCzekaj, czekaj to nie może się tal skończyć! Nigdy bym się nie spodziewała i jestem oszołomiona Twoją pomysłowością. Musi być druga część i czekam na epilog 💗💗💗💗
OdpowiedzUsuń