wtorek, 12 lipca 2016

Rozdział 4 - Jestem Justin..

Oscar Brown

Odkąd poznałem Emme w klubie cały czas siedzi mi w głowie. Nie wiem co ta dziewczyna ma w sobie takiego że myśle o niej nieustanie. Gdy tamtej nocy wybiegła z klubu myślałem że jej już nigdy nie zobacze ale to że zostawiła torebke ucieszyło mnie bardzo bo wkońcu mogłem dowiedzieć się gdzie mieszka i jej ją odnieść. Podczas rozmowy umówiłem się z nią na kawe i zapiasałem swój numer w jej telefonie. Jednak od tamtej pory kontakt się urwał. Dziewczyna ani nie zadzwoniła ani nie napisała wiadomości. Jest mi przykro bo miałem nadzieje że nasza znajomość będzie dłuższa. Niestety się myliłem. Dziś jestem umówiony ze swoim najlepszym przyjacielem który wrócił z tygodniowego pobytu we Francji.
Gdy znalazłem się przed domem swojego przyjaciela szybko podeszłem do drzwi i otworzyłem je bez pukania. Poprostu weszłem jak do siebie ponieważ Justin mieszka sam.
- Siema Oshee ! - krzyknął szatyn gdy tylko mnie zauważył.
- Siema Bieber - odkrzyknąłem z uśmiechem na twarzy. Podeszłem bliżej swojego przyjaciela i przybiłem z nim piątkę.
- Jak tam było ? Opowiadaj - zapytałem zaciekawiony jak swój czas spędził mój przyjaciel. Usiadłem na sofie która znajdowała się na środku przestronnego salonu.
- Zajebiście ! Piękne widoki i piękne dziewczyny a na dodatek chętne - powiedział śmiejąc się. I to właśnie różniło mnie z Bieberem ja nie umiałem traktować dziewczyn jednorazowo ale za to on zmieniał je co noc praktycznie.
- Czyli mam rozumieć że z tego wyjazdu najbardziej podobały ci się dziewczyny ? - zapytałem mimo że bardzo dobrze znałem odpowiedz. Justin pokiwał tylko głową potwierdzająco uśmiechając się id ucha do ucha.
- Noi jaranko też mają dobre - powiedział po chwili wyciągając przezroczysty woreczek wypełniony marichuaną.
- Jak ty to żeś przemycił ? - zapytałem zaskoczony.
- Mam swoje sposoby - zaśmiał się. Szatyn wyciągnął szklaną lufkę i nabił ją trawą poczym włożył do ust i podpalał powoli zapalniczką. Po chwili wypuścił z ust dużą chmurę dymu.
- Buszka ? - zapytał podając mi lufkę. Bez zastanowienia wzięłem ją do ręki i przyłożyłem do ust zaciągając się. Ściągnęłem 3 wielkie machy i oddałem swojemu koledze. Po kilku minutach poczułem jak maryśka roznosi się po moim całym organiźmie. Zaczęłem czuć się błogo i ani jedna rzecz mi nie przeszkadzała wszystko mnie śmieszyło. Zrobiliśmy z Bieberem jeszcze 3 kolejki poczym zaczeliśmy rozmawiać nie szło nam to za dobrze bo każdy miał swój świat.
- Idę po piwo - oznajmił Justin i leniwym krokiem zmierzył do kuchni. Wtedy poczułem jak mój telefon zawibrował. Wyciągnęłem go nie chętnie i odblokowałem to był sms od Emmy. Natychmiast odczytałem.
Od Emma :
Hej :) przepraszam że się nie odzywałam ale nie miałam czasu. Kawa aktualna ?
Uśmiechnąłem się czytając wiadomość. Jednak o mnie nie zapomniała pomyślałem.
Do Emma :
Ciesze się bardzo że się odezwałaś. Jutro o 14 pasuje ?
Wystukałem na klawiaturze tekst wiadomości zwrotnej i wysłałem. Wtedy do salonu wrócił Justin podając mi butelkę piwa. Biorąc od niego butelkę odrazu przyłożyłem ją do ust biorąc dużego łyka. Strasznie mnie suszyło po ilości spalonej trawy. Uśmiech nie schodził mi z twarzy przez to że miałem błogi stan i również z powodu wiadomości którą dostałem od Emmy.
- Bieber poznałem super dziewczyne niecały tydzień temu w klubie - zaczełem mówić. Justin spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Dobra jest ? - zapytał pokazując rząd swoich śnieżnobiałych zębów.
- Nie wiem - odpowiedziałem krótko i szczerze. Na co szatyn wybuchł śmiechem.
- Kurwa stary mówisz mi że poznałeś laskę ale się z nią nie piepszyłeś - mówił przez śmiech. Westchnąłem głośno.
- Bo ona jest wyjątkowa - oznajmiłem.
- Jest nieśmiała , nie ufna a zarazem miła i piękna - dodałem.
- To ją przeleć ! Odrazu jej się to spodoba i zmieni swoje nastawienie do facetów - krzyknął Justin śmiejąc się.
- Nie ona na to nie zasługuje. A po drugie wybacz stary ale ja nie jestem Tobą - powiedziałem delikatnie się uśmiechając.
- Ja tam nie chce związku wole jednorazowe przygody - odpowiedział wzruszając ramionami.
- Doskonale o tym wiem znam cie nie od dziś - zaśmiałem sie.
- Przyjdzie jeszcze taki czas że sie zakochasz - dodałem po chwili.
- Nie dzięki ! - krzyknął Justin.
Nie wiem czemu ale chyba mój przyjaciel mówi tak jakby conajmniej bał się tego uczucia jakim jest miłość. Nic już nie powiedziałem w tym temacie. Stwierdziłem że trochę się u niego zasiedziałem i czas wrócić do domu.

Justin Bieber

Gdy Oshee opuścił mój dom stwierdziłem że nie będę siedział w domu i nie będę marnował swojego cennego czasu który mogę przeznaczyć na wyrwanie jakiejś chętnej panny. Myślałem że pękne ze śmiechu gdy mój kumpel zaczął prawić mi morały na temat miłości. To nie jest dla mnie. Wolę poznawać dziewczyny tylko i wyłacznie dla zaspokojenie swoich potrzeb i uwierzcie mi nie mam z tym problemu. Czasem bywa tak że nawet nie pamiętam imienia swojej jednorazowej partnerki. Oczywiście jest dziewczyna z którą mam układ. Z Clarą łaczą mnie tylko sprawy łóżkowe. Uwielbiam ją bo myśli tak samo jak ja. Oboje uwielbiamy dobry seks bez zabowiązań. Nie ma absolutnie mowy o jakiejś tam pierdolonej miłości.
Gdy wzięłem szybki prysznic i wyszykowałem się na wyjście opóściłem swoj dom i ruszyłem w stronę pobliskiego pabu. Droga prowadziła przez pobliski park. Gdy szedłem zamyślony alejką i patrzyłem w ekran swojego telefonu poczułem zderzenie z jakąś osobą. Natychmiast podniosłem swój wzrok przed siebie.
- Kurwa znowu ty ? - zapytałem podniesionym tonem. Przede mną stała dziewczyna która kilka dni temu w parku również na mnie wpadła. Albo ja na nią.
Dziewczyna spojrzała na mnie niepewnie poprawiając swoją sukienkę. Przyznam wyglądała pięknie. Miała długie rozpuszczone włosy piękne oczy i bardzo długie nogi niczym modelka. Czemu ja tego wcześniej nie widziałem ?
- Jakieś przepraszam ? - zapytałem przesyłając jej srogie spojrzenie.
- To ty powinieneś mnie przeprosić. To ty na mnie wpadłeś - powiedziała oschłym tonem.
- Ty chyba sobie śnisz ! - zaśmiałem się prosto w jej oczy. Dziewczyna prychnęła i odwróciła się z zamiarem odejścia ode mnie. Jednak nie chciałem dać jej tak odejść. Chwyciłem jej dłoń i spowrotem przyciągnęłem ją do siebie na tyle mocno że praktycznie wpadła mi w ramiona.
- Co ty robisz ? Póść mnie ! - zarządała unikając mojego wzroku.
- A jak nie to co ? - zapytałem drwiącym głosem. Dziewczyna długo milczała.
- To zaczne krzyczeć - powiedziała pewnym siebie głosem. Tym samym wyrwała się z mojego uścisku.
- Chyba to nie będzie konieczne..- przerwałem zdając sobie sprawe że nawet nie wiem jak ona ma na imie.
- Jak Ci na imie ? - zapytałem oczekując szybkiej odpowiedzi. Jednak tak się nie stało. Nie lubie gdy ktoś nie odpowiada moje pytania.
- Pytam jak masz na imie ? - zapytałem ponownie podnosząc głos.
- Po co Ci to ? - zapytała podnosząc wzrok na mnie.
- Chce wiedzieć jak ma na imie dziewczyna który poraz drugi na mnie wpadła - oznajmiłem puszczając jej oczko. Dziewczyna spojrzała na mnie niepewnie a na jej policzkach dojrzałem odcień czerwony co sugerował jej zawstydzenie.
- Emma już lepiej ? - zapytała zakładając skrzyżowane ręce na piersi.
- Tak ja jestem Justin - powiedziałem wyciągając dłoń w stronę dziewczyny. Jednak ona tylko spojrzała na nią.
- Jeśli już znasz moje imie to idę - powiedziała natychmiast i odeszła ode mnie.
- Do zobaczenia Emma ! - krzyknąłem przez śmiech. Bawiły mnie takie dziewczyny jak ona. Nieśmiałe i nie najwyraźniej bojące się jakiegokolwiek kontaktu z facetem.
- Mam nadzieje że nie - odpowiedziała. Przyznam zabolało bo nigdy nie zostałem odrzucony przez jakąkolwiek panne. A ona chyba myślała że będę za nią gonić i błagać ją o spotkanie. O nie nie to nie mój styl. Zresztą nie gustuje w cnotakach niewydymkach. Gdy dotarłem do pabu już na samym początku ujrzałem piękną ciemnowłosą dziewczynę która wydawała się łatwym kąskiem do schrupania. Natychmiast podeszłem do jej stolika przy którym siedziała sama i zaczęłem działać.
- Cześć piękna jesteś Justin - powiedziałem gdy tylko stanąłem przed nią opierając się o stolik. Dziewczyna spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Jestem Megan miło Cie poznać Justin - odpowiedziała przesyłając mi zalotny uśmiech.
- Sama tu jesteś ? - zapytałem odwzajemniając uśmiech. Szatynka pokręciła przecząco głową.
- Nie sama z Tobą - zaśmiała się wskazując dłonią miejsce na przeciwko niej. Słysząc te słowa wiedziałem że ta dziewczyna będzie tej nocy moja.





2 komentarze:

  1. Genialny. Jestem ciekawa co stanie się miedzy Megan a Justinem. Mam nadzieje, ze kawa uda się oscarowi i emmie 😍 szczerze? Uwazam, ze Justin to wielki bufon. Jak tak można traktować tak dziewczyny? Czekam na następny i życzę dużo weny 😍

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Bardzo fajny rozdział Czekam na nexta i życzę dużo weny ^^

    OdpowiedzUsuń