Emma Luke
Od tygodnia nie wychodze za próg mojego domu. Nie chce aby ktoś zobaczył na moim ciele siniaki. Skąd je mam ? Ojciec ponownie wpadł w furię potym jak wróciłam do domu ze spotkania na barakach. Jego nerwy nasiliły się w momencie jak wyczuł ode mnie alkohol. W sumie nikt się nie domaga spotkań ze mną. Oczewiście Megg pisze wiadomości ale nic poza tym. Justin też napisze wiadomość zapyta co u mnie ale nic poza tym. W sumie dobrze nie chciałabym mu odmówić np spotkania ale też nie chciałabym aby zobaczył moje siniaki. Od rana jestem sama w domu. Ojciec zostawił mi kartkę że musi wyjechać na tydzień w delegację.
Ciesze się z tego powodu mogę wkońcu odetchnąć. I nie bać się że za wyjście z przyjaciółmi znowu mnie pobije. Po południu zdecydowałam się na zejście wkońcu do kuchni i zrobienie sobie czegoś do jedzenia. Zdecydowałam się na spagetti. Szybko uporałam się ze zrobieniem tego dania. Gdy mialam już nakładać sobie obiad na talerz usłyszałam że ktoś puka do drzwi. Nie spodziewałam się nikogo także bylam zdziwiona. Podeszłam do drzwi i spojrzałam przez judasz od drzwi. Przez niego widziałam dobrze znaną mi postać. Otworzyłam drzwi.
- Hej laska - pisneła rudowłosa dziewczyna.
- Hej - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Byłam u Emeta i postanowiłam że wpadne do ciebie. Mogę wejść - usłyszałam z ust znajomej.
- Jasne zapraszam - odpowiedziałam wpuszczając koleżankę do środka.
- Właśnie miałam nakładać sobie obiad. Zjesz ze mną ? - zaproponowałam. Sara zgodzila się i obie przysiadłyśmy do obiadu.
- Czemu nie przychodziłaś z Oscarem do nas na baraki ? - zapytała gdy przełknęła ostatni kęs dania.
- Nie miałam czasu. Musiałam pomóc ojcu - skłamałam nie mogłam jej powiedzieć że musiałam poczekać aż moje siniaki staną się niewidoczne.
- Rozumiem. A ty jesteś z Oscarem ? - zapytała po chwili.
- Nie. Przyjaźnimy się tylko. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Obie wstałyśmy od stołu i skierowałyśmy się do salonu.
- A wracając do tematu - zaczęła rudowłosa.
- To widać że podobasz się Oscarowi i nie tylko jemu - powiedziała. Spojrzałam na nią pytająco.
- No nie udawaj że nie widzisz tego jak Justin na Ciebie patrzy - oznajmila z uśmiechem. Słysząc jej słowa również na moje usta wkradł się uśmiech.
- On mi też - postanowiłam przyznać się do tego Sarze.
- Wiem zauważyłam to odrazu gdy tylko go zobaczyłaś wtedy na barakach - oznajmiła uśmiechając się.
- Sara - zaczęłam.
- Tak ?
- Co ja mam zrobić ? Justin mi się podoba ale Oscarowi powiedziałam że nie chce z nikim być. - Powiedziałam patrząc na nią z nadzieją że chociaż ona podpowie mi jak mam się zachować w tej sytuacji.
- Nie wiem Emma. Najgorsze że oni są najlepszymi przyjaciółmi - odpowiedziała. Wcale jej słowa mnie nie pocieszyły ani nie pomogły.
- A propo chłopaków to zaraz tu będą - powiedziała spoglądając w telefon.
- Co ?! - prawie że krzykłam zaskoczona tą wiadomością. Rudowłosa piękność tylko się zaśmiała. Wtedy rozległ się dzwięk dzwonka do drzwi. Zamiast otworzyć zaczełam się zastanawiać jak mam się teraz zachować wobec Justina. Tydzień temu się całowaliśmy ale nikt o tym nie wie. Mam teraz z nim siedzieć ? I zachowywać się jakby nic się nie wydarzyło. Tym bardziej nie wiem jak mam się zachowywać w towarzystwie Jego i Oscara. Nie chce aby wiedział że podoba mi się jego przyjaciel.
- To ja otworze - usłyszałam głos Sary który tym samym wybił mnie z rozmyślania. Spojrzałam na nią tylko z delikatnym uśmiechem. Wziełam głeboki wdech i starałam się być opanowaną mimo zaistniałej sytuacji.
Ciesze się z tego powodu mogę wkońcu odetchnąć. I nie bać się że za wyjście z przyjaciółmi znowu mnie pobije. Po południu zdecydowałam się na zejście wkońcu do kuchni i zrobienie sobie czegoś do jedzenia. Zdecydowałam się na spagetti. Szybko uporałam się ze zrobieniem tego dania. Gdy mialam już nakładać sobie obiad na talerz usłyszałam że ktoś puka do drzwi. Nie spodziewałam się nikogo także bylam zdziwiona. Podeszłam do drzwi i spojrzałam przez judasz od drzwi. Przez niego widziałam dobrze znaną mi postać. Otworzyłam drzwi.
- Hej laska - pisneła rudowłosa dziewczyna.
- Hej - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Byłam u Emeta i postanowiłam że wpadne do ciebie. Mogę wejść - usłyszałam z ust znajomej.
- Jasne zapraszam - odpowiedziałam wpuszczając koleżankę do środka.
- Właśnie miałam nakładać sobie obiad. Zjesz ze mną ? - zaproponowałam. Sara zgodzila się i obie przysiadłyśmy do obiadu.
- Czemu nie przychodziłaś z Oscarem do nas na baraki ? - zapytała gdy przełknęła ostatni kęs dania.
- Nie miałam czasu. Musiałam pomóc ojcu - skłamałam nie mogłam jej powiedzieć że musiałam poczekać aż moje siniaki staną się niewidoczne.
- Rozumiem. A ty jesteś z Oscarem ? - zapytała po chwili.
- Nie. Przyjaźnimy się tylko. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Obie wstałyśmy od stołu i skierowałyśmy się do salonu.
- A wracając do tematu - zaczęła rudowłosa.
- To widać że podobasz się Oscarowi i nie tylko jemu - powiedziała. Spojrzałam na nią pytająco.
- No nie udawaj że nie widzisz tego jak Justin na Ciebie patrzy - oznajmila z uśmiechem. Słysząc jej słowa również na moje usta wkradł się uśmiech.
- On mi też - postanowiłam przyznać się do tego Sarze.
- Wiem zauważyłam to odrazu gdy tylko go zobaczyłaś wtedy na barakach - oznajmiła uśmiechając się.
- Sara - zaczęłam.
- Tak ?
- Co ja mam zrobić ? Justin mi się podoba ale Oscarowi powiedziałam że nie chce z nikim być. - Powiedziałam patrząc na nią z nadzieją że chociaż ona podpowie mi jak mam się zachować w tej sytuacji.
- Nie wiem Emma. Najgorsze że oni są najlepszymi przyjaciółmi - odpowiedziała. Wcale jej słowa mnie nie pocieszyły ani nie pomogły.
- A propo chłopaków to zaraz tu będą - powiedziała spoglądając w telefon.
- Co ?! - prawie że krzykłam zaskoczona tą wiadomością. Rudowłosa piękność tylko się zaśmiała. Wtedy rozległ się dzwięk dzwonka do drzwi. Zamiast otworzyć zaczełam się zastanawiać jak mam się teraz zachować wobec Justina. Tydzień temu się całowaliśmy ale nikt o tym nie wie. Mam teraz z nim siedzieć ? I zachowywać się jakby nic się nie wydarzyło. Tym bardziej nie wiem jak mam się zachowywać w towarzystwie Jego i Oscara. Nie chce aby wiedział że podoba mi się jego przyjaciel.
- To ja otworze - usłyszałam głos Sary który tym samym wybił mnie z rozmyślania. Spojrzałam na nią tylko z delikatnym uśmiechem. Wziełam głeboki wdech i starałam się być opanowaną mimo zaistniałej sytuacji.
Oscar Brown
Byliśmy na mieście z Justinem gdy On dostał wiadomość od Sary z informacją że jest ona u Emmy i żebyśmy wpadli do nich. Ucieszyłem się że zobacze dziewczyne która tak bardzo mi się podoba ale która też niestety jest tylko i wyłącznie moją przyjaciółką. Tak czy siak cieszyłem się. Razem z Bieberem po 30 minutach znaleźliśmy się przed domem Emmy. Zadzwoniliśmy dzwonkiem a po chwili w drzwiach ujarzałem nie Emme tylko Sare.
- Cześć chłopaki - przywitała nas dziewczna.
- Cześć Ruda - powiedzieliśmy jednocześnie a chwilę po tym zaczeliśmy się śmiać.
- Yy gdzie Emma ? - zapytałem po chwili zaskoczony tym że to nie ona otworzyła nam drzwi do własnego domu.
- W salonie. Zamyśliła się - oznajmiła ruda patrząc dziwnym wzrokiem na Justina.
- Ciekawe o czym ona tak myśli ? - zapytałem zdziwiony.
- Nie wiem. Zresztą nie ważne..wchodzcie - powiedziała dziewczyna. Chwilę potym weszliśmy do środka. Idą za Sarą doszliśmy do salonu. Tam zobaczyłem swojego anioła. Stała przy sofie i delikatnie się uśmiechała.
- Hej Em - przywitałem się podchodząc do dziewczyny i pocalowałem jej policzek.
- Hej Oshee - odpowiedziała również całując mnie w policzek. Chwilę później do Emmy podszedł Bieber przez co ja musiałem odsunąć się od dziewczyny.
- Witaj - powiedział krótko mój przyjaciel cmokając dziewczynę w policzek jednak nie pocałował ją tak jak ja. Jego usta znajdywały się na kąciku ust Emmy. Wkurwiło mnie to. Ale co ja mogłem zrobić? Nic. Dziewczyna uśmiechnęla sie szeroko i pocałowała nieśmiało Justina. Nieśmiało? Tak mi się wtedy wydawało.
- Napijecie się czegoś ? - zapytała patrząc na każdego z osobna. Wszyscy przecząco pokręciliśmy głowami.
- To ja się napije - odparła i ruszyła w stronę kuchni. Ruszyłem za nią.
- Emma możemy pogadać ? - zapytałem gdy tylko znalazłem się tuż za nią w kuchni. Dziewczyna odwróciła się twarzą do mnie.
- Tak - odpowiedziała przesyłając mi nieśmiały uśmiech.
- Chciałem Cie przeprosić za tą akcję na barakach. Zchlałem się i zjarałem jak świnia - powiedziałem.
- Nie ma o czym mówić. Każdemu się zdaża - odparła wzruszając ramionami.
- Jest mi strasznie głupio..- wyszeptałem.
- Nie potrzebnie Oscar. Wszystko jest okej. - odpowiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Idziemy do nich ? - zapytała a nim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć wyszła z kuchni. Poszedłem za nią do naszych znajomych. Dziewczyna stała obok sofy na której siedziała Sara. A Justin siedział na przeciw niej i moim zdaniem dziwnie jej się przyglądał. Podeszłem do Emmy i objąłem ją w tali. Dziewczyna się wzdrygnęła.
- Co ty robisz ? - zapytała zapewne zdziwiona moim zachowaniem.
- Tule moją przyjaciółkę - odparłem śmiejąc się. Każdy zawtórował mi śmiechem. Każdy oprócz Biebera.
- Cześć chłopaki - przywitała nas dziewczna.
- Cześć Ruda - powiedzieliśmy jednocześnie a chwilę po tym zaczeliśmy się śmiać.
- Yy gdzie Emma ? - zapytałem po chwili zaskoczony tym że to nie ona otworzyła nam drzwi do własnego domu.
- W salonie. Zamyśliła się - oznajmiła ruda patrząc dziwnym wzrokiem na Justina.
- Ciekawe o czym ona tak myśli ? - zapytałem zdziwiony.
- Nie wiem. Zresztą nie ważne..wchodzcie - powiedziała dziewczyna. Chwilę potym weszliśmy do środka. Idą za Sarą doszliśmy do salonu. Tam zobaczyłem swojego anioła. Stała przy sofie i delikatnie się uśmiechała.
- Hej Em - przywitałem się podchodząc do dziewczyny i pocalowałem jej policzek.
- Hej Oshee - odpowiedziała również całując mnie w policzek. Chwilę później do Emmy podszedł Bieber przez co ja musiałem odsunąć się od dziewczyny.
- Witaj - powiedział krótko mój przyjaciel cmokając dziewczynę w policzek jednak nie pocałował ją tak jak ja. Jego usta znajdywały się na kąciku ust Emmy. Wkurwiło mnie to. Ale co ja mogłem zrobić? Nic. Dziewczyna uśmiechnęla sie szeroko i pocałowała nieśmiało Justina. Nieśmiało? Tak mi się wtedy wydawało.
- Napijecie się czegoś ? - zapytała patrząc na każdego z osobna. Wszyscy przecząco pokręciliśmy głowami.
- To ja się napije - odparła i ruszyła w stronę kuchni. Ruszyłem za nią.
- Emma możemy pogadać ? - zapytałem gdy tylko znalazłem się tuż za nią w kuchni. Dziewczyna odwróciła się twarzą do mnie.
- Tak - odpowiedziała przesyłając mi nieśmiały uśmiech.
- Chciałem Cie przeprosić za tą akcję na barakach. Zchlałem się i zjarałem jak świnia - powiedziałem.
- Nie ma o czym mówić. Każdemu się zdaża - odparła wzruszając ramionami.
- Jest mi strasznie głupio..- wyszeptałem.
- Nie potrzebnie Oscar. Wszystko jest okej. - odpowiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Idziemy do nich ? - zapytała a nim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć wyszła z kuchni. Poszedłem za nią do naszych znajomych. Dziewczyna stała obok sofy na której siedziała Sara. A Justin siedział na przeciw niej i moim zdaniem dziwnie jej się przyglądał. Podeszłem do Emmy i objąłem ją w tali. Dziewczyna się wzdrygnęła.
- Co ty robisz ? - zapytała zapewne zdziwiona moim zachowaniem.
- Tule moją przyjaciółkę - odparłem śmiejąc się. Każdy zawtórował mi śmiechem. Każdy oprócz Biebera.
Justin Bieber
Gdy siedziałem razem z Sarą w salonie podczas gdy Oscar polazł najprawdopodobnie do kuchni za Emmą. Nie wiedziałem dlaczego mój przyjaciel szwęda się wszędzie za dziewczyną.
- Justin - usłyszałem głos Sary. Spojrzałem na nią pytająco.
- Co ? - zapytałem.
- Wiesz że Oscarowi podoba się Emma - oznajmiła. A ja otworzyłem usta ze zdziwienia. Wtedy do mnie dotarło że tą dziewczyną którą poznał Oscar w klubie i mu się spodobała jest właśnie Emma.
- Kurwa - wydusiłem z siebie.
- I co teraz ? Emma mi się cholernie podoba ale Oshee jest moim przyjacielem od zawsze - wyszeptałem w stronę dziewczyny z nadzieją że udzieli mi rady.
Sara otworzyła usta aby coś powiedzieć jednak nie bylo jej to dane. Ponieważ Em wróciła do salonu stając tuż przy sofie na której siedziala ruda. Zaraz za nią przyszedł Oshee. Wtedy zobaczyłem jak objął dziewczynę w pasie i przytula sie do niej. Widząc ten widok poczułem jak moje mieśnie napinają się z nerwów. Spojrzałem na dziewczynę która spojrzała na mnie z delikatnym uśmiechem.
- Justin może rozpalisz ? - zapytała rudowłosa dziewczyna podając mi blanta którego wyjęła z torebki.
- Daj - powiedziałem z uśmiechem biorąc w dłoń blanta. Chwilę później wyciągnęłem z kieszeni spodni zapalniczkę i podpaliłem nią blanta zaciągając się dymem. Kilka sekund później podałem narkotyk Sarze. Mimo że poczułem błogi stan po zapaleniu marychy. Nie byłem tak zrelaksowany jak przy wcześniejszych razach. Powód ? Oscar nadal przytulał Emme. Czułem zazdrość ? Może. Sam nie wiem nigdy nie czułem czegoś takiego. Patrząc na widok przede mną nie wytrzymałem. Wstałem z miejsca i pociągnęłem dziewczynę za rękę za sobą zmierzając do kuchni. Oscar nie mial jak zareagować ponieważ w tym czasie palił. Zaciągając dziewczynę do kuchni oparłem ją tyłem o blat. A sam stanęłem do niej przodem stając bardzo blisko niej. Swoją dłonią przejełałem delikatnie po jej policzku.
- Dlaczego Mi to robisz ? - zapytałem wpatrując się w cudowne spojrzenie dziewczyny.
- Nie rozumiem - odpowiedziała.
- Czemu pozwalasz Mu sie przytulać - wyszeptałem. Jej oczy rozszerzyły sie gdy usłyszała moje pytanie.
- To nic nie znaczy. On jest moim przyjacielem - odparła natychmiast.
- Jesteś zazdrosny ? - zapytała po chwili z wielkim uśmiechem.
- Bardzo - oznajmiłem zbliżając do niej swoją twarz tak blisko że pierałem swoje czoło o jej. I bez chwili zastanowienia wpilem się w jej usta. Jednak po chwili bliskości dziewczyna odepchnęła mnie od siebie.
- Justin ja nie moge - wyszeptała unikając mojego wzroku.
- Przez niego ? - zadałem pytanie.
- Tak. Ja wiem że wy się przyjaźnicie.. a ja mu powiedziałam że możemy być - przerwalem jej kładąc palec na jej ustach.
- Wiem o tym.. ale nie mogę się powstrzymać aby nie być blisko ciebie nawet przy nim - odpowiedziałem ponownie podchodząc bardzo blisko niej.
- Proszę Cie nie rób mi tego - wyszeptałem po chwili i momentalnie wpiłem sie ponownie w jej usta. Tym razem pocałunek był odwzajemniony. Sam nie wiem czy dobrze robie zbliżając się do dzoewczyny biorąc pod uwagę to że ona podoba się też mojemu przyjacielowi. Jednak nie mogę się jej oprzeć. Po krótkiej rozmowie z dziewczyną wróciliśmy do salonu.
- Co tak długo was nie było ? - zapytał Oshee który podejrzliwie patrzył na nas.
- Rozmawialiśmy o zdjęciach - odpowiedziała natychmiast Emma. Dziewczyna oczewiście skłamała. Ale może i lepiej. Sara natychmiast odpaliła kolejnego blanta i podała go w koło.
- Emma ? - usłyszałem głos Oscara który wysunął blanta w jej strone.
- Oscar mówiłam ci już ostatnio że nie - odparła.
- No weź nie bądz taka - powiedział śmiejąc się. Dziewczyna weschnęła widać odrazu było że nie ma siły sprzeczać się z chłopakiem.
- Kurwa stary ogarnij się - zaczęłem na co chłopak skierował wzrok na mnie.
- Jak mówi że nie chce to nie nalegaj - skończyłem.
- Od kiedy jesteś taki święty ? - zapytał a w jego głosie dało się usłyszeć lekkie zdenerwowanie.
- Chłopaki przestańcie ! - krzyknęła Sara próbując nas uspokoić.
- No co. Udaje świętego a wcale taki nie jest ! Co noc posuwa inna laskę. Nawet z tobą był bo lubisz się pierdolić ! - krzyknął Oscar. Wtedy nie wytrzymałem i rzuciłem się na niego.
- Justin nie ! Prosze ! - usłyszałem głos Emmy która trzymała mnie za ramie. Odpóściłem i ani razu nie uderzyłem Oscara. Gdyby nie Em zrobił bym to.
- Oscar wyjdz ! - rozkazała przestraszona Emma.
- Wolisz spędzać czas z nimi ?! - zapytał dość głośnym tonem.
- Wyjdź i ochłoń ! - krzyknęła ponownie.
- Wy też już idźcie - dodała kierując swoje słowa do mnie i Rudej.
- Maleńka ale - zaczeła rudowłosa dziewczyna.
- Prosze zostawcie mnie samą - poprosiła. Ja nawet słowem się nie odzywałem bo wiedziałem że jej zmiana nastroju jest spowodowana przeze mnie. W sumie bardziej przez to co usłyszała z ust Oscara na mój temat. Patrzyłem na Emme która ciągle miała obróconą twarz w inna stronę tak aby nie patrzeć na mnie. Wyszedłem bez słowa razem z Sarą z domu ciemnowłosej dziewczyny.
- Justin - usłyszałem głos Sary. Spojrzałem na nią pytająco.
- Co ? - zapytałem.
- Wiesz że Oscarowi podoba się Emma - oznajmiła. A ja otworzyłem usta ze zdziwienia. Wtedy do mnie dotarło że tą dziewczyną którą poznał Oscar w klubie i mu się spodobała jest właśnie Emma.
- Kurwa - wydusiłem z siebie.
- I co teraz ? Emma mi się cholernie podoba ale Oshee jest moim przyjacielem od zawsze - wyszeptałem w stronę dziewczyny z nadzieją że udzieli mi rady.
Sara otworzyła usta aby coś powiedzieć jednak nie bylo jej to dane. Ponieważ Em wróciła do salonu stając tuż przy sofie na której siedziala ruda. Zaraz za nią przyszedł Oshee. Wtedy zobaczyłem jak objął dziewczynę w pasie i przytula sie do niej. Widząc ten widok poczułem jak moje mieśnie napinają się z nerwów. Spojrzałem na dziewczynę która spojrzała na mnie z delikatnym uśmiechem.
- Justin może rozpalisz ? - zapytała rudowłosa dziewczyna podając mi blanta którego wyjęła z torebki.
- Daj - powiedziałem z uśmiechem biorąc w dłoń blanta. Chwilę później wyciągnęłem z kieszeni spodni zapalniczkę i podpaliłem nią blanta zaciągając się dymem. Kilka sekund później podałem narkotyk Sarze. Mimo że poczułem błogi stan po zapaleniu marychy. Nie byłem tak zrelaksowany jak przy wcześniejszych razach. Powód ? Oscar nadal przytulał Emme. Czułem zazdrość ? Może. Sam nie wiem nigdy nie czułem czegoś takiego. Patrząc na widok przede mną nie wytrzymałem. Wstałem z miejsca i pociągnęłem dziewczynę za rękę za sobą zmierzając do kuchni. Oscar nie mial jak zareagować ponieważ w tym czasie palił. Zaciągając dziewczynę do kuchni oparłem ją tyłem o blat. A sam stanęłem do niej przodem stając bardzo blisko niej. Swoją dłonią przejełałem delikatnie po jej policzku.
- Dlaczego Mi to robisz ? - zapytałem wpatrując się w cudowne spojrzenie dziewczyny.
- Nie rozumiem - odpowiedziała.
- Czemu pozwalasz Mu sie przytulać - wyszeptałem. Jej oczy rozszerzyły sie gdy usłyszała moje pytanie.
- To nic nie znaczy. On jest moim przyjacielem - odparła natychmiast.
- Jesteś zazdrosny ? - zapytała po chwili z wielkim uśmiechem.
- Bardzo - oznajmiłem zbliżając do niej swoją twarz tak blisko że pierałem swoje czoło o jej. I bez chwili zastanowienia wpilem się w jej usta. Jednak po chwili bliskości dziewczyna odepchnęła mnie od siebie.
- Justin ja nie moge - wyszeptała unikając mojego wzroku.
- Przez niego ? - zadałem pytanie.
- Tak. Ja wiem że wy się przyjaźnicie.. a ja mu powiedziałam że możemy być - przerwalem jej kładąc palec na jej ustach.
- Wiem o tym.. ale nie mogę się powstrzymać aby nie być blisko ciebie nawet przy nim - odpowiedziałem ponownie podchodząc bardzo blisko niej.
- Proszę Cie nie rób mi tego - wyszeptałem po chwili i momentalnie wpiłem sie ponownie w jej usta. Tym razem pocałunek był odwzajemniony. Sam nie wiem czy dobrze robie zbliżając się do dzoewczyny biorąc pod uwagę to że ona podoba się też mojemu przyjacielowi. Jednak nie mogę się jej oprzeć. Po krótkiej rozmowie z dziewczyną wróciliśmy do salonu.
- Co tak długo was nie było ? - zapytał Oshee który podejrzliwie patrzył na nas.
- Rozmawialiśmy o zdjęciach - odpowiedziała natychmiast Emma. Dziewczyna oczewiście skłamała. Ale może i lepiej. Sara natychmiast odpaliła kolejnego blanta i podała go w koło.
- Emma ? - usłyszałem głos Oscara który wysunął blanta w jej strone.
- Oscar mówiłam ci już ostatnio że nie - odparła.
- No weź nie bądz taka - powiedział śmiejąc się. Dziewczyna weschnęła widać odrazu było że nie ma siły sprzeczać się z chłopakiem.
- Kurwa stary ogarnij się - zaczęłem na co chłopak skierował wzrok na mnie.
- Jak mówi że nie chce to nie nalegaj - skończyłem.
- Od kiedy jesteś taki święty ? - zapytał a w jego głosie dało się usłyszeć lekkie zdenerwowanie.
- Chłopaki przestańcie ! - krzyknęła Sara próbując nas uspokoić.
- No co. Udaje świętego a wcale taki nie jest ! Co noc posuwa inna laskę. Nawet z tobą był bo lubisz się pierdolić ! - krzyknął Oscar. Wtedy nie wytrzymałem i rzuciłem się na niego.
- Justin nie ! Prosze ! - usłyszałem głos Emmy która trzymała mnie za ramie. Odpóściłem i ani razu nie uderzyłem Oscara. Gdyby nie Em zrobił bym to.
- Oscar wyjdz ! - rozkazała przestraszona Emma.
- Wolisz spędzać czas z nimi ?! - zapytał dość głośnym tonem.
- Wyjdź i ochłoń ! - krzyknęła ponownie.
- Wy też już idźcie - dodała kierując swoje słowa do mnie i Rudej.
- Maleńka ale - zaczeła rudowłosa dziewczyna.
- Prosze zostawcie mnie samą - poprosiła. Ja nawet słowem się nie odzywałem bo wiedziałem że jej zmiana nastroju jest spowodowana przeze mnie. W sumie bardziej przez to co usłyszała z ust Oscara na mój temat. Patrzyłem na Emme która ciągle miała obróconą twarz w inna stronę tak aby nie patrzeć na mnie. Wyszedłem bez słowa razem z Sarą z domu ciemnowłosej dziewczyny.
O Bosheee ❤❤❤ jak Oshee mógł tak na nią naskoczyć? 😭😭😭 nie takiego Oscara poznałam 😭😭😭 rozumiem, że puściły mu nerwy, ale nie musiał być aż tak brutalny 😭😭😭 Justin też nie jest lepszy 😕😕😕 jak mógł pobić swojego przyjaciela i to na oczach dziewczyny, która mu się podoba 😵😵😵 świetny rozdział ❤❤❤ już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału 💞💞💞 życzę dużo weny kochana 💖💖💖 i czekam na jest 💕💕💕
OdpowiedzUsuńOoo.. To się porobiło. Oshee nie zachował się najlepiej, ale cóż puściły mu nerwy. Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy. Czekam na next i życzę dużo weny^^
OdpowiedzUsuń