poniedziałek, 18 lipca 2016

Rozdział 7 - Spacer

Emma Luke

Od spotkania z kolegą Oscara mineło już 3 dni. Zdjęcia Justina są już gotowe do odbioru tylko nie wiem czy chce go widzieć. Nie mogę sobie wybaczyć że nie dałam mu wtedy w twarz. Zaraz po tym jak mnie pocałował. Pewnie teraz sobie myśli że mi się podoba. I szczerze ? Jeśli tak myśli ma rację. Justin jest cholernie pociągający ale co z tego ? Skoro też jest zabardzo pewny siebie , arogancki i pewnie zalicza każdą dziewczyne. I to jest główny powód który odpycha mnie od niego. Nie chciała być tą kolejną i nie ostatnią w jego łóżku. Westchnęłam głośno przeglądając zdjęcia szatyna. Kurwa co ja robie ? Oglądam zdjęcia chłopaka który nigdy się nie zmieni i zawsze będę mogła tylko i wyłącznie pomarzyć o wielkiej spełnionej miłości. Eh. Tak odrzuciłam zaloty Oscara mówiąc mu że nie chce mięć chłopaka ale skłamałam poprostu Oshee nie jest w moim typie i jak dla mnie nadaje się tylko na przyjaciela. Przeglądając ostatnie zdjęcie Biebera wszystkie schowałam do koperty i odłożyłam na biurko. Wziełam telefon w dłoń i zaczęłam pisać sms-a.
Do Justin : Zdjęcia już gotowe.
Napisałam i wysłałam. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać bo niemalże natychmiast ją dostałam. Czy ten chłopak siedzi ciągle z telefonem w ręku ?.
Od Justin : Cześć Em. To super mogę je dzisiaj odebrać ?
Po przeczytaniu wiadomości zaczełam myśleć nad odpowiedzią. Czy aby napewno chce się z nim widzieć ? Odpowiedz brzmi tak mimo że jest cholernym dupkiem chce go zobaczyć.
Do Justin : Tak. Za godzine w central parku przy fontannach.
Po wysłaniu wiadomości odłożyłam telefon i podeszłam do szafy w celu naszykowania sobie ciuchów na zmianę aby się przebrać przed wyjściem. Gdy naszykowałam je poszłam do łazienki się przebrać i poprawić makijarz. Gdy byłam gotowa do wyjścia wziełam kopertę ze zdjęciami Biebera i wyszłam z domu na umówione spotkanie. Po kilku minutach byłam już w central parku ale nigdzie nie widziałam Justina.

Justin Bieber

Byłem podekscytowany ponownym spotkaniem z Emma. Co prawda miała mi tylko przekazać zdjęcia ale chciałem też trochę czasu z nią pobyć i ją poznać. Gdy byłem w central parku przed umówionym czasem postanowiłem schować sie przed dziewczyną i ją wystraszyć. Za krzaków widziałem jak Em stoi w umówionym miejscu i czeka. Szybkim krokiem podbiegłem do dziewczyny.
- Buuu ! - krzyknęłem dziewczynie do ucha. Na co brunetka podskoczyła.
- Justin ! - krzyknęła trzymając się za serce.
- Wystraszyłem Cie - zaśmiałem się.
- Jesteś chory ! - powiedziała. Na jej ustach malował się delikatny prawie niewidoczny uśmiech.
- Masz tu zdjęcia i ja spadam - powiedziała wręczając mi kopertę do rąk. Nie chciałem aby tak szybko nasze spotkanie dobiegło końca. Musiałem szybko zareagować.
- Ej nie idz jeszcze - powiedziałem przesyłając dziewczynie serdeczny uśmiech.
- Chciałeś zdjęcia więc Ci je przyniosłam - oznajmiła.
- Ale teraz chce abyś poszła ze mną na spacer - powiedziałem mając nadzieje że dziewczyna się zgodzi.
Emma nie dała mi żadnej odpowiedzi tylko milczała.
- Więc ? - zapytałem.
- Niech będzie ale tylko na mały spacer - odpowiedziała delikatnie uśmiechając się. Ucieszyłem się z jej odpowiedzi. Oboje ruszyliśmy przed siebie. Oczywiście ja musiałem zacząć jakikolwiek temat bo Ona była nie śmiała. Po godzinie czasu postanowiliśmy usiąść na polanie aby trochę dać odpocząć naszym nogą.
- Emma masz chłopaka ? - zapytałem a dziewczyna wyglądała na zaskoczoną moim pytaniem.
- Nie - odpowiedziała spuszczając wzrok w trawę. Jej odpowiedz bardzo mnie ucieszyła w sumie sam nie wiem czemu bo wkoncu to nie mój styl mieć dziewczynę i chodzić na jakieś głupie randki. Jednak coś ciągnęło mnie do brunetki.
- To super - odpowiedziałem.
- Czyli żaden zazdrosny facet nie da mi po ryju - dodałem śmiejąc się.
- No nie - odpowiedziała krótko odwracając twarz aby najprawdopodobniej ukryć rumieńce.
Siedzieliśmy tam i rozmawialiśmy. Cieżko było mi rozmawiać z tak nieśmiała dziewczyną ale jednak jakaś tam rozmowa się toczyła. Co jakiś czas ciągle dzwonił telefon dziewczyny a ona ciągle odrzucała połączenia.
- A może jednak jest ktoś zazdrosny o Ciebie - powiedziałem delikatnie się uśmiechając.
- Nie to tylko przyjaciółka - odpowiedziała patrząc na mnie z uśmiechem. Czas z Emmą leciał bardzo szybko i nim się zaorjętowałem była już 19.30.
- Wiesz ja muszę już wracać trochę się zasiedziałam - powiedziała wstając na równe nogi o trzepując swoje ubrania z trawy. Wstałem zaraz za nią.
- Może Cię odprowadze - zaproponowałem.
- Nie nie wróce sama - odpowiedziała i ruszyła przed siebie. Wiedzialem że nie mogę dać jej tak odejść.
- Emma - zaczęłem łapiąc dziewczynę za dłoń. Przez co ona odwróciła się w moją stronę.
- Tak ? - zapytała spoglądając na mnie niepewnie. Jej nieśmiałość jest urocza.
- Spotkamy się jeszcze ? - zapytałem z delikatnym uśmiechem.
- Możliwe - odpowiedziała z uśmiechem. Niespodziewanie dziewczyna stanęła na palcach i musneła delikatnie mój policzek poczym bez słowa odeszła. A ja zostałem ciesząc się jak głupi do sera. Sam nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Zazwyczaj cieszyłem się jak zaliczałem jakąś nową laske a teraz ? Ciesze się że Emma dała mi buziaka w policzek. Co ona ma w sobie że zachowuje się jak szczeniak ?

Oscar Brown

Od ponad 2 godzin próbuje dodzwonić się do Emmy. Jednak ciągle połączenia zostają odrzucone. Dlatego poprostu nie może odebrać ? Albo przynajmniej napisać głupią wiadomość że jest zajęta. Z tego co wiem to z Justinem już się spotkała i zdjęcia się odbyły. Eh nerwowo chodziłem po swoim mieszkaniu zastanawiając się dlatego Em się nie odzywa. Po kilku rundkach odbytych po mieszkaniu doszłem do wniosku że nie mogę czekać tak dłużej i postanowiłem pójść do Emmy i sprawdzić co się dzieje. Po 20 minutach drogi pieszo dotarłem pod dom dziewczyny. Podeszłem do drzwi i zaczęłem pukać jednak bezskutecznie bo nikt mi nie otworzył. Najwyraźniej Emmy nie było w domu i jej ojca także. Postanowiłem poczekać na brunetkę pod jej domem.
- Oshee - usłyszałem znajomy damski głos. Podniosłem wzrok przed siebie i zobaczyłem swoją przyjaciółke.
- Co ty tu robisz ? - zapytała marszcząc brwi. Dziewczyna zachowywała się dość dziwnie. Była spieta i najwyraźniej moja obecność tutaj ją zaskoczyła.
- Dzwoniłem ale nie odbierałaś. Martwiłem się - odpowiedziałem.
- Nie potrzebnie - odpowiedziała oschle. Przyznam że jej obojętność mnie bolała.
- Oscar przepraszam..poprostu chciałam pobyć sama. - dodała po chwili całkiem innym tonem.
- Okej rozumiem ale mogłaś dać znać to bym się nie martwił - oznajmiłem podchodząc do Emmy i przytuliłem ją do siebie. Jej bliskość była dla mnie jak lekarsto przy niej zapominałem o wszystkim. Niestety musiałem traktować ją tylko i wyłącznie jako przyjaciółkę co nie było łatwę.
- Może jakiś spacer we dwoje ? - zaproponawałem mając nadzieje że się zgodzi.
- Oshee przepraszam ale nie - odpowiedziała uciekając wzrokiem.
Nie chciałem naciskać więc odpósciłem.
- Odezwiesz się do mnie jak już poczujesz się lepiej ? - zapytałem próbując wyczytać z oczu dziewczyny co leży na rzeczy.
- Jasne - odpowiedziała krótko wymijając mnie i wchodząc do domu. Przyznam byłem bardzo zdziwiony jej zachowaniem. Również bolało mnie to jak mnie potraktowała. Mam nadzieję że jej przejdzie i wróci moja Emma. Ta która zawładneła mną od pierwszej chwili. Zrezygnowany zdecydowałem pójść pogadać do Biebera. Miałem nadzieję że chociaż on będzie miał dla mnie czas.




2 komentarze:

  1. Wow. No to się porobiło. Emma otwórz oczy - Oscar to facet dla ciebie. Nie olewaj go kretynko. A ty Oshee walcz, bo masz o co i z kim 💞💞💞 genialny rozdział. Już nie mogę się doczekać kolejnego 😍😍😍 życzę dużo weny 💕💕💕 i czekam na next ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny i ciekawy rozdział. Fajnie, że Juss i Emma zaczęli się dogadywać. Już nie mogę doczekać się ich kolejnego spotkanie. Czekam na nexta i życz dużo weny. Do następnego ^^

    OdpowiedzUsuń